top of page

Artykuł pierwszy 31.10.2016r:
Było ich zaledwie 316, jednak ich dzieje stanowią złotą kartę w historii Polski. Spadochroniarze Armii Krajowej, bo o nich właśnie mowa, tworzyli jedną z najbardziej elitarnych grup żołnierzy II wojny światowej. Początkowo określani byli mianem "ptaszków", "zrzutków" albo "skoczków", jednak ostatecznie przyjęła się dla nich nazwa "cichociemni", która niezwykle trafnie definiowała sposób działania, do jakiego zostali przygotowani: "w ciszy oraz po ciemku". Niestety, część z nich została skazana w Polsce Ludowej na kary śmierci lub więzienia

GÓRA STRONY

Cichociemni w Wielkiej Brytanii, pchor. "Topola" - Otton Wiszniewski (z lewej), pchor. "Smyk" - Henryk Ostrowiński (fot. NAC / )

Twórcami idei przerzutu spadochronowego do okupowanej Polski świetnie wyszkolonych konspiratorów, byli kapitanowie Jan Górski oraz Maciej Kalenkiewicz, także późniejsi "cichociemni". Swoje starania rozpoczęli już we Francji pod koniec 1939 r., jednak dopiero na Wyspach Brytyjskich, gdzie po kampanii francuskiej ewakuował się polski rząd oraz większość wojska, udało się ideę wcielić w życie. 

Kluczem do powodzenia całego przedsięwzięcia było przekonanie Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych gen. Władysława Sikorskiego do konieczności zaopatrywania polskiego podziemia drogą lotniczą. Należy bowiem pamiętać, że wraz z "cichociemnymi" przesyłany był również sprzęt oraz niezbędne do prowadzenia walki z okupantem pieniądze. 

Jan Górski                  Maciej Kalenkiewicz

Artykuł drugi 7.11.2016:
Nazwa ,,Cichociemni''.

Dziś trudno jest określić, kiedy i w jakich okolicznościach zrodziła się trafna nazwa skoczków AK - cichociemni.
Powstało na pewno w czasie trwania wojny, jednak ustalenie, która z wielu niżej przedstawionych hipotez jest prawdziwa, trudno już dzisiaj stwierdzić. A jak mogli powstać cichociemni? Poniżej przedstawiam, kilka scenariuszy, do których udało mi się dotrzeć:

  • Pierwszy z możliwych scenariuszy mówi, że nazwa cichociemni wzięła się od tajemniczego znikania z jednostek żołnierzy, rekrutowanych na cichociemnych. Znikali oni po cichu w nocy, nikogo o niczym nie informując.

  • Inny scenariusz mówi, że jest to spolszczona wersja angielskiego określenia Silent and Unseen, charakteryzującego sposób działania przyszłych spadochroniarzy AK.

  • Według kolejnych źródeł określenie związane jest ze sposobem pojawiania sięcichociemnych w okupowanym Kraju.

  • Według Aleksandra Grobickiego nazwa cichociemni powstała od...nazwy zapalnika. Ów zapalnik był długą aluminiową rurką, wypełnioną substancjami chemicznymi. Uczestnicy kursu SO (Special Operations) używali tego zapalnika do płatania sobie nieszkodliwych, aczkolwiek irytujących figli. Zapalnik zgniatało bezszelestnie i po ciemku, a reszta działa się już sama. Nazywali go "cichociemnym", w późniejszym okresie nazwa ta przylgnęła do jego użytkowników - cichociemnych.

Pierwszym dokumentem, w którym pojawia się określenie cichociemni pochodzi z września 1941 roku, a jest to instrukcja Oddziału VI. W czasie wojny w Polsce termin ten nie był znany. Spadochroniarzy nazywano zrzutkami lub ptaszkami. W części dokumentów stosowano umowny rysunek ptaka. Dopiero w latach powojennych w historiografii przyjęto na trwałe termin cichociemny, który na ogół pisze się bez cudzysłowu i z małej litery.

Znak Cichociemnych:
W połowie 1941 roku, gdy pierwsza ekipa cichociemnych pracowała w konspiracji, a pełne szkolenie przeszło już 394 skoczków, gen. Sikorski podjął decyzję o ustanowieniu Znaku Spadochronowego. Zgodnie z jego zamysłem znak miał być odznaką polskiego spadochroniarza, tak jak "gapa" odznaką lotnika. Na referenta projektu znaku został wyznaczony kpt. Kalenkiewicz.
Znak opracował grafik Marian Walentynowicz, znany polskim dzieciom autor rysunków do Koziołka Matołka. Znak skopiował z zaprojektowanej przez siebie okładki wojennego wydania książki Józefa Kisielewskiego Ziemia gromadzi prochy.
Dnia 20. czerwca tego samego roku Wódz Naczelny podpisał ustanawiający Znak Spadochronowy rozkaz. Oto jego najważniejsze fragmenty:

"[...]1. Zatwierdzam Znak Spadochronowy w kształcie spadającego do walki orła. Na obczyźnie, gdzie myśli wszystkich Polaków biegną ustawicznie do chwili powrotu -a obraz jego różnie wyrażany przybiera kształty- ma to sens szczególny. Wojsko Polskie widzi swój powrót w walce, poświęceniu i chwale.
Chcemy, by orły naszych sztandarów zwycięsko spadały na wroga, zanim spoczną na swej oswobodzonej ziemi.
2. Ustalam dwa rodzaje Znaku Spadochronowego: bojowy i zwykły. Bojowy znak spadochronowy różni się od zwykłego tym, że orzeł ma złoty dziób i pazury.
Znak nosi się na lewej piersi powyżej orderów.
Na wewnętrznej stronie jest wyryte hasło: »Tobie Ojczyzno« i numer ewidencyjny znaku.
3.Prawo noszenia znaku bojowego mają tylko żołnierze, którzy brali udział w bojowej akcji spadochronowej. Prawo do noszenia znaku zwykłego mają żołnierze, posiadający wyszkolenie przewidziane odnośnymi rozkazami dla oddziałów spadochronowych.
4. Znak Spadochronowy nadaje Naczelny Wódz[...]

Artykuł trzeci 14.11.2016

Trochę historii:
  Gdy polski opór w kampanii wrześniowej dogorywał, wielu z tych, którzy stawili czoła hitlerowskiemu najeźdźcy, postanowiło opuścić kraj i udać się na wojenną emigrację. Europejskie szlaki zapełniły się uchodźcami z Rzeczypospolitej, którzy starali się dotrzeć do sojuszniczych państw - przede wszystkim Francji i Wielkiej Brytanii. Tam spodziewano się otrzymać pomoc i samodzielnie udzielić takiej pomocy Polskim Siłom Zbrojnym formowanym na Zachodzie. Szlaki Polaków były rozmaite, jedne wiodły przez Węgry czy Rumunię, inne obejmowały Związek Radziecki. Tam jednak obca ziemia była wyjątkowo nieprzychylna dla uciekinierów i dopiero w lipcu 1941 roku sytuacja ta miała zmienić się na lepszą, a to za sprawą podpisania układu Sikorski-Majski normującego stosunki między obydwoma krajami. Na razie jednak, wracając do października 1939 roku, na obczyźnie zaczęły powstawać struktury nowej administracji polskiej formowane przede wszystkim przez gen. Władysława Sikorskiego i jego popleczników. Sikorski wkrótce objął stanowisko premiera Rządu Emigracyjnego i Naczelnego Wodza, przystępując do bardzo aktywnej odbudowy utraconej we wrześniu państwowości i armii. W okupowanym kraju także zaczęły powstawać zalążki "nowej Polski", tyle że podziemnej. Jedną z pierwszych organizacji niepodległościowych, do tego założoną w samym centrum polskości, a więc Warszawie, była Służba Zwycięstwu Polski powołana do życia przez gen. Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. 27 września 1939 roku, zanim jeszcze na dobre zakończyła się Wojna Obronna, Polacy przystąpili do konspiracyjnej działalności, mając na uwadze wyzwolenie swojego kraju spod obcej hegemonii. Zapamiętajmy ten moment, bowiem jest on przełomowym na drodze Polskiego Podziemia. W grudniu SZP przemianowano na Związek Walki Zbrojnej z gen. Kazimierzem Sosnkowskim na czele. Ten jednak przebywał poza granicami kraju, będąc do stałej dyspozycji Sikorskiego. W związku z tym postanowiono opracować formy komunikowania się z ojczyzną, co dało początek szeroko zakrojonej współpracy między Polskim Podziemiem i zwierzchnim wobec niego Rządem Emigracyjnym i Sztabem Naczelnego Wodza. Był to ewenement na skalę światową, bowiem naprawdę trudno było kierować tak rozległymi strukturami z odległości setek kilometrów. W praktyce Paryż przesyłał jedynie zobowiązujące wytyczne do działań, które oddano w ręce miejscowych komendantów organizacji. W tym miejscu zaczyna się nasza opowieść. Opowieść o niezwykłym bohaterstwie, poświęceniu i determinacji wąskiej grupy ludzi, która ryzykując wiele dawała choć cień nadziei na to, że Polska odzyska niepodległość.

Artykuł czwarty 20.11.2016 :

Cichociemni żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Byli szkoleni w Wielkiej Brytanii. Celem szkolenia było przeprowadzenie akcji sabotażowo – dywersyjnych. Uczono przede wszystkim taktyki zorganizowania i przeprowadzenia zadań dotyczących metod pracy w podziemiu, nawiązywania kontaktów i organizowanie ludzi, wprowadzenie i odczytywanie szyfrów radiotelegrafii, a także zdobywanie wiedzy z zakresu wywiadu. W szkoleniach tych zajęcia praktyczne przeplatały się z zajęciami przedstawiającymi możliwości szerokiej perspektywy życia w okupywanym kraju. Ćwiczenia sabotażowe, jakie odbywali żołnierze, to nabycie umiejętności unieruchomienia fabryki, stacji kolejowych, mostów, wiaduktów, tuneli, a nawet lotnisk wojskowych, czy dowództwa jednostek.

W kraju potrzebowano specjalistów z różnych dziedzin w tym oficerów dywersji wywiadu, oficerów sztabowych, dlatego każdy uczestnik musiał poradzić sobie z obowiązkami dowódcy grupy. Wobec tego, oficerowie po kolei obejmowali komendę nad kolegami, musieli opracowywać dokładnie plan akcji, decydować ile materiału wybuchowego będzie potrzebne do działań, jaki powinien to być środek i na koniec jak rozdysponować go w oddziale. Później zaczynała się praca całą grupą: zgranie zespołu w czasie wyznaczenia zadań minuta po minucie. Ale najostrzej oceniana przez instruktorów była umiejętność elastycznego kierowania zespołem podczas akcji. Ćwiczenia te odbywały się cztery tygodnie w posiadłości Lorda Alderhama nieopodal miasteczka Briggnes pod Londynem. Żołnierze wracali do swoich jednostek i do codziennego rytmu służby jako pełnowartościowi kandydaci na agentów specjalnych SOE.

Elewi pierwszego polskiego korpusu walki konspiracyjnej brali udział w tych szkoleniach, po których stwierdzono, że wszyscy posiadają zadawalającą sprawność fizyczną i wytrzymałość. To jednak nie wykluczało dalszej nad nimi pracy. Kursy te były przeprowadzano w specjalnej Stacji Treningowej nr 38. Nie było tajemnicy odnośnie kursu, wyraźnie mówiono do jakiej pracy są przygotowani. Wszyscy oficerowie byli zdecydowani na walkę w kraju. Po przeszkoleniu przerzucani byli drogą lotniczą do kraju.  Od 1941-1944 roku działali (wykonywali zadania specjalne) w Związku Walki Zbrojnej i Armii Krajowej, do których mieli dyspozycje.

Żołnierze cichociemni zapisali jedną z najjaśniejszych kart historii II wojny światowej. Bohaterstwo, odwaga, poświęcenie, znajomość żołnierskiego fachu, dobre dowodzenie i uzbrojenie, to cechy które pozwoliły walczyć i zwyciężać do ostatnich dni. Prawdziwe losy Polskich bohaterów, a było ich 300 – cichociemni dywersanci. Do życia powołała ich nazwa która przechodziła różne stadia. Najpierw szeptano, później wymawiano ją głośno po wojnie w kraju. Byli gotowi poświęcić wszystko dla idei "wywalcz Polsce wolność lub zgiń". Dobrze wyszkoleni, bezgranicznie odważni,desperacko zdeterminowani, bezkompromisowi.

Musieli porzucić wszystko, zapomnieć kim byli, bez słowa opuścić kobiety które kochali. Poddani morderczemu szkoleniu przygotowywali się, aby w pojedynkę zmieniać bieg historii. Zrzucani na spadochronach do okupywanej Polski, podejmowali samobójcze misję. Nieliczni którzy przeżyli, trafili po wojnie do piekła komunistycznych więzień. Jednak nigdy się nie poddali. Do końca marzyli o wolnej Polsce.

 

 

"Cichociemni Elita Polskiej Dywersji"

autor: Kacper Śledziński

Artykuł piąty 06.12.2016

Dzisiejszego dnia, mieliśmy zaszczyt gościć w naszej szkole, Pana Szymona Szynkowskiego - siostrzeńca Antoniego Iglewskiego. Spotkanie, zoorganizowane aby opowiedzieć uczniom kim byli Cichociemni i kim był Antoni Iglewski !
 

Artykuł szósty 21.12.2016: 

W dniu 20 grudnia 2016 roku uczniowie Zespołu Szkół Akademickich im. Obrońców Wisły 1920 roku uczestniczyli w Centrum Edukacyjnym Instytutu Pamięci Narodowej  „Przystanek Historia” w uroczystym podsumowaniu i wręczeniu nagród w ramach ogólnopolskiego Projektu „Wywalcz Jej wolność lub zgiń – historie Cichociemnych”. Projekt pod patronatem Instytutu Pamięci Narodowej i Mazowieckiego Kuratora Oświaty finansowany był przez Ministerstwo Obrony Narodowej i Wojsko Polskie, a organizatorem była Fundacja „Bo Warto”. Projekt trwał 3 miesiące i miał na celu przybliżenie sylwetki żołnierzy Cichociemnych oraz ukazanie ich wkładu w odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Jury składające się z przedstawicielek Biura Edukacji Narodowej IPN po wnikliwej i merytorycznej ocenie wyróżniło zespół (Kamil Ulanowski, Weronika Sierakowska, Eryk Wiśniewski, Marcin Ostrowski) reprezentujący naszą szkołę zaszczytnym IV miejscem. Wyróżnienia otrzymali także opiekunowie: mgr Ireneusz Wieczorek i mgr Agnieszka Zdrojewska. Spotkanie zakończyły warsztaty historyczne przygotowane przez pracowników dydaktycznych Instytutu Pamięci Narodowej  w Warszawie.

Dziękujemy Dyrekcji naszej szkoły za wszelką pomoc w osiągnięciu tego sukcesu.

Artykuł siódmy 6.01.2017

Cichociemni w KL Auschwitz

Sejm RP ustanowił rok 2016 Rokiem Cichociemnych. Ich imię w Wojsku Polskim obecnie nosi jednostka Wojsk Specjalnych GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej. W tym roku minęło 75 lat od pierwszego spadochronowego zrzutu cichociemnych do okupowanej Polski.

W bloku nr 11 na terenie byłego KL Auschwitz zachowały się wydrapane na drewnianych drzwiach celi śmierci nr 21 rysunki. Zwiedzając dawny obóz, były więzień Karol Świętorzecki, rozpoznał rysunki cyrkla i kielni jako symbole stowarzyszenia Arkonia, jednej z najstarszych polskich korporacji studenckich. Stopniowo zaczęto kojarzyć znalezione rysunki z życiorysem Stefana Jasieńskiego, który był tego członkiem stowarzyszenia. Poszczególne symbole odpowiadały kolejnym etapom jego losów, m.in. koń – to okres służby w kawalerii, czołg i motocykl – walki we Francji w brygadzie pancernej, samolot i spadochron – zrzut do kraju po szkoleniu cichociemnych w Anglii. Autor tego tekstu i książki "Spadochroniarz +Urban+” dotarł do wielu osób, które znały Stefana Jasieńskiego w różnych okresach jego życia.

Cichociemni

Wysyłano ich samolotami do okupowanej Polski początkowo z Wielkiej Brytanii, a od końca 1943 r.  z Brindisi we Włoszech. Wszyscy byli ochotnikami, pełniąc po zrzucie w okupowanym Kraju służbę w szeregach ZWZ-AK.

Na przeszkolenie cichociemnych zgłosiło się 2413 oficerów i podoficerów Polskich Sił Zbrojnych ma Zachodzie. Ogółem przeszkolono 606 osób, a do przerzutu zakwalifikowano 579 z nich. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. przeprowadzono 82 loty, w czasie których przerzucono do okupowanej Polski 316 cichociemnych, wśród których znalazła się jedna kobieta - Elżbieta Zawacka.

Podczas wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.

Jednym z poległych podczas drugiej wojny światowej był ppor. Stefan Jasieński, pseudonim „Urban”, który w niewyjaśnionych okolicznościach zginął w KL Auschwitz. Ponadto w oświęcimskim obozie przebywał sześciu innych cichociemnych: ppor. Janusz Jarosz, por. Wincenty Michalczewski, por.Kazimierz Smólski, mjr Jerzy Sokołowski, mjr Tadeusz Stocki i por. Tadeusz Śmigielski, którzy przeżyli pobyt w niemieckich obozach koncentracyjnych.

Stefan Jasieński urodził się 2 kwietnia 1914 r. w Wilnie. W 1932 r. ukończył gimnazjum oo. Marianów na Bielanach w Warszawie. Przyjaźnił się w tym czasie ze swoim rówieśnikiem Edmundem Osmańczykiem. Następnie studiował architekturę na Politechnice Warszawskiej. Szkołę podchorążych rezerwy kawalerii ukończył w latach 1937/1938 w Centrum Wyszkolenia Kawalerii w Grudziądzu. Jego rówieśnikiem i serdecznym przyjacielem był gen. Stefan Bałuk, który w wieku stu lat zmarł 30 stycznia 2014 r.
 

Stefan Jasieński walczył w kampanii wrześniowej 1939 r. w Warszawskiej Brygadzie Pancerno-Motorowej, a następnie przedostał się poprzez Węgry do Francji, gdzie jako żołnierz 10. Brygady Kawalerii Pancernej powtórnie przeżył gorycz porażki i drogą morską ewakuował się do Anglii 26 czerwca 1940 r. Tam służąc nadal w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej, ciągle w składzie 10.Pułku Strzelców Konnych, otrzymał w 1942 r. promocję oficerską. 16 maja tegoż roku został powołany na kurs szkoleniowy skoczków spadochronowych-cichociemnych, który ukończył po siedmiu miesiącach, uzyskując też przeszkolenie w zakresie wywiadu.

W nocy z 13 na 14 marca 1943 r. wraz z trzema kolegami wylądował na spadochronie w okolicach Częstochowy.  Szczęśliwie dotarł do miejsca przeznaczenia w Warszawie, gdzie wkrótce po okresie aklimatyzacji Oddział II Komendy Głównej AK skierował go do działalności wywiadowczej na Wileńszczyźnie. Posługiwał się pseudonimem „Urban”.

Niebezpieczna zadanie pod Oświęcimiem

Latem 1944 r. wysłano go w okolice Oświęcimia. Wykonując powierzone zadanie „Urban” nawiązał kontakt organizacyjny z mjr. Zygmuntem Walterem-Janke, komendantem Okręgu Śląskiego AK. Miejscowi działacze Batalionów Chłopskich, z którymi „Urban” konspiracyjnie współpracował, zapewnili mu pobyt w Malcu koło Kęt u kowala Franciszka Pawia.

Poprzez grypsy przenoszone przez łączników, nawiązał kontakt z obozową konspiracyjną Radą Wojskową Oświęcim, w której aktywnie działał więzień Józef Cyrankiewicz (nr obozowy 62933). Treść zachowanych grypsów Józefa Cyrankiewicza do „Urbana” zawiera szczegóły o dyslokacji sił niemieckich, zasadach strzeżenia obozu i stanie kompanii wartowniczych SS, informacje o składzie narodowościowym i nastrojach wśród załogi SS oraz dokładne dane o stanie liczbowym więźniów w KL Auschwitz i jego podobozach.

Prowadzone przez „Urbana” prace nad planem uwolnienia skazanych przez SS na zagładę wielu tysięcy uwięzionych za drutami obozu oświęcimskiego przerwało tragiczne wydarzenie w Malcu w nocy z 28 na 29 września 1944 r., kiedy został postrzelony i aresztowany przez patrol żandarmerii hitlerowskiej.

Rany „Urbana” były poważne i po przewiezieniu go do KL Auschwitz trafił najpierw do szpitala obozowego. Przebywał w nim około trzech tygodni. Następnie został przeniesiony do celi nr 21 w podziemiach Bloku Śmierci (blok nr 11). Nie wiadomo dokładnie jak wyglądał przebieg przesłuchań ppor. Jasieńskiego przez obozowe gestapo. W każdym razie nikogo nie zdradził i nikt z powodu jego zeznań nie został aresztowany. Swoją postawą wzbudzał szacunek wśród współwięźniów. „Urban” żył jeszcze 3 grudnia 1944 r. Rozmawiał wtedy z nim ksiądz Władysław Grohs de Rosenburg, ówczesny wikary z Oświęcimia, kapelan obwodu oświęcimskiego AK, jeden  z organizatorów pomocy dla więzionych w KL Auschwitz,  osadzony w obozie 10 listopada 1944 roku.

Na drzwiach celi nr 21 w Bloku Śmierci za pomocą rysunków ppor. Stefan Jasieński symbolicznie „napisał pamiętnik” swojego bogatego w różnorodne doświadczenia życia. Jego niezwykła ilustrowana autobiografia zawiera m.in.: herb rodu Jasieńskich „Dołęga”, lancę ułańską z proporcem, szablę, motocykl, angielski czołg Cromwell, nad nim Znak Spadochronowy przedstawiający spadającego do ataku orła, a także samolot bombowy Halifax i skoczka opadającego na spadochronie.

Ponadto wykonał rysunki w tynku ścian celi nr 21, w tym dwa rysunki o tematyce religijnej. Pierwszy z tych rysunków przedstawia postać Chrystusa Ukrzyżowanego, natomiast drugi, wizerunek Chrystusa Miłosiernego. Urban” wykonał także w celi nr 21 kalendarz, który zawiera wyryte w tynku liczby, oznaczające kolejne poniedziałki od 13 listopada 1944 roku do 1 stycznia 1945 r. Sześć pozostałych dni tygodnia stanowią, częściowo jeszcze widoczne w tynku, kropki w liniach poziomych.

Ppor. Stefan Jasieński poniósł śmierć w obozie oświęcimskim – w nie wyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach – na początku stycznia 1945 r. Posiadał nadane w czasie wojny odznaczenia: Virtuti Militari V klasy i Złoty Krzyż Zasługi z Mieczami.

Był bratem Wandy Komar-Żylińskiej, matki znanego sportowca – niestety już nieżyjącego – Władysława Komara, który zdobył dla Polski w pchnięciu kulą złoty medal na olimpiadzie w Monachium w 1972 r.

W styczniu 2005 r. imię cichociemnego ppor. Stefana Jasieńskiego zostało uroczyście nadane Powiatowemu Zespołowi Nr 3 Szkół Technicznych i Ogólnokształcących w Oświęcimiu.

Cichociemni ginęli również w innych niemieckich obozach koncentracyjnych.

Jednym z  nich był por. Oskar Czesław Farenholc, zrzucony na teren okupowanej Polski w marcu 1943 r. Po aresztowaniu wywieziono go z więzienia na Pawiaku do KL Gross-Rosen. Pobytu w niemieckich obozach nie przeżył.

Jego kuzyni to: Janusz Nel Siedlecki i prof. Waclaw Długoborski, długoletni były kurator ds. naukowych Muzeum Auschwitz-Birkenau. Obydwaj byli więźniami KL Auschwitz.

 

Autor: Adam Cyra

"Nie ma sprawy świętszej od ojczyzny"- projekt historyczny "Cichociemni"

W dniu 27 stycznia 2017 roku uczniowie Zespołu Szkół Akademickich im. Obrońców Wisły 1920 roku tworzący poczet sztandarowy szkoły, uczestniczyli w podsumowaniu projektu historycznego „Cichociemni” pn. "Nie ma sprawy świętszej od ojczyzny", zorganizowanym przez Zespół Szkół i Placówek w Radziejowie. Projekt przybliżał historię elitarnej grupy żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych w Wielkiej Brytanii wyszkolonej do prowadzenia zadań specjalnych w okupowanej przez Niemców Polsce, w czasie II wojny światowej. Do tej elitarnej grupy należał również Antoni Iglewski pseudonim "Ponar" pochodzący z Radziejowa,  któremu spotkanie to, w uznaniu patriotycznych czynów poświęcono.

W uroczystym spotkaniu udział wzięli przedstawicie Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, władze powiatowe, miejskie i gminne, przedstawiciele IPN w Krakowie i w Warszawie, przedstawiciele Jednostki Specjalnej „Agat” w Gliwicach, rodzina Cichociemnego „Ponara” Iglewskiego, a także zaproszone poczty sztandarowe szkół i organizacji społecznych.

Miłym akcentem wizyty naszej młodzieży w Radziejowie, była wspólna fotografia z Zastępcą  Dowódcy Jednostki Specjalnej „Agat” mjr Wiesławem Freitagiem.

W dniu 1 marca 2017 r młodzież klas mundurowych Zespołu Szkół Akademickich im. Obrońców Wisły 1920 roku uczestniczyła w uroczystości upamiętniającej działalność Żołnierzy Wyklętych, którzy za swą niezłomność zapłacili najwyższą cenę i przez długi czas skazani byli na zapomnienie. Uroczystości odbyły się przy pamiątkowym obelisku znajdującym się na dziedzińcu klasztoru Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej Niezawodnej Nadziei we Włocławku.

DSCN2346

DSCN2346

DSCN2345

DSCN2345

DSCN2344

DSCN2344

DSCN2334

DSCN2334

DSCN2333

DSCN2333

DSCN2332

DSCN2332

Zolnierze10320170000048

Zolnierze10320170000048

Zolnierze10320170000040

Zolnierze10320170000040

Zolnierze10320170000035

Zolnierze10320170000035

IMG_2303

IMG_2303

IMG_2294

IMG_2294

IMG_2291

IMG_2291

IMG_2286

IMG_2286

IMG_2279

IMG_2279

DSCN2359

DSCN2359

DSCN2364

DSCN2364

DSCN2362

DSCN2362

DSCN2365

DSCN2365

DSCN2366

DSCN2366

IMG_2257

IMG_2257

DSCN2349

DSCN2349

DSCN2354

DSCN2354

DSCN2347

DSCN2347

DSCN2348

DSCN2348

DSCN2351

DSCN2351

DSCN2352

DSCN2352

DSCN2357

DSCN2357

DSCN2350

DSCN2350

DSCN2358

DSCN2358

1 luty 2018r.

Uczniowie klas mundurowych Zespołu Szkół Akademickich im. Obrońców Wisły 1920 roku we Włocławku 1 lutego 2018r. spotkali się z panem Szymonem Szynkowskim, siostrzeńcem ppłk Antoniego Iglewskiego "Ponar", który jest patronem wybranym przez młodzież klas mundurowych.

Pan Szymon Szynkowski przedstawił szczegółowo życie swojego wujka, które może posłużyć na scenariusz sensacyjnego serialu. Szkoła otrzymała egzemplarz książki "Ponar - wspomnienia z lat 1939 - 1945". Dyrektor ZSA wręczył panu Szynkowskiemu pamiątkowy kubek z logiem szkoły.

27332632_1828809477189807_8702139870566942335_n

27332632_1828809477189807_8702139870566942335_n

27655167_1828809490523139_8630331338196109633_n

27655167_1828809490523139_8630331338196109633_n

2018-02-04_18h37_32

2018-02-04_18h37_32

27336917_1828809897189765_2635176053322311030_n

27336917_1828809897189765_2635176053322311030_n

27337214_1828810007189754_4318185190347554300_n

27337214_1828810007189754_4318185190347554300_n

e5a0b0183305c5d79360ced5becafd99

e5a0b0183305c5d79360ced5becafd99

c7a7fa963f179aa40457aca1e40a2581

c7a7fa963f179aa40457aca1e40a2581

33d18e7532d10d552cd41f348906f393

33d18e7532d10d552cd41f348906f393

DSCN4832

DSCN4832

DSCN4807

DSCN4807

DSCN4818

DSCN4818

DSCN4830

DSCN4830

17.02.2018 - 75 ROCZNICA...

NAJNOWSZY ARTYKUŁ

   75 rocznica zrzutu Antoniego Iglewskiego „Ponara” na teren Polski

W nocy z 17 na 18 lutego 1943 na teren kraju w okolicach Mińska Mazowieckiego dokonano zrzutu czterech Cichociemnych wśród których znajdował się patron klas mundurowych naszej szkoły Antoni Iglewski „Ponar”. Operacja nosiła nazwę Wall, której dowódcą był kpt. naw. Mieczysław Kuźnicki. Była to XXI ekipa dobrze wyszkolonych żołnierzy Cichociemnych z zadaniami walki z okupantem. Zrzut odbył się na placówkę "Lis" położoną 14 km na południowy wschód od Mińska Mazowieckiego.
Po krótkim okresie przygotowawczym został skierowany przez gen. Grota-Roweckiego do pracy w komendzie Okręgu Armii Krajowej Kraków. Następnie został szefem dywersji i partyzantki Inspektoratu rejonowego „Maria” (obwody Miechów, Olkusz, Pińczów). W marcu 1943 zorganizował pierwszy w inspektoracie oddział partyzancki „Skrzetuski”. Pod koniec lipca 1944 brał udział w walkach o utworzenie, a następnie utrzymanie terenu tzw. Rzeczypospolitej Kazimiersko-Proszowickiej.
W sierpniu 1944 został dowódcą samodzielnego partyzanckiego Baonu Szturmowego „Suszarnia” 106 Dywizji AK. Był jednocześnie zastępcą dowódcy 106 Dywizji AK. Jego oddział przeprowadził 184 wypady zbrojne, przeprowadzając likwidacje konfidentów i gestapowców. Po wojnie działał w konspiracyjnej organizacji „NIE”, Delegaturze Sił Zbrojnych na Kraj” i w Zrzeszeniu Wolność i Niezawisłość”. Po ujawnieniu się w październiku 1945 mieszkał kolejno w Gdyni, Gdańsku i Wrocławiu. W grudniu 1948 został aresztowany przez tamtejszą bezpiekę i wywieziony do Krakowa. Wyrokiem Sądu Wojewódzkiego z 1953 został skazany na 8 lat więzienia. Na wolność wyszedł w 1956 na mocy amnestii.

Opracowano na podstawie materiałów:
www.wikipedia.pl
www.kazior5.pl/wojsko_10.htm
- „Antoni Iglewski CICHOCIEMNY “PONAR”. Wspomnienia z lat 1939-1945”

Uczniowie klas mundurowych Zespołu Szkół Akademickich im. Obrońców Wisły 1920 roku we Włocławku pamiętają o swoich patronach. W przededniu Święta Zmarłych odwiedzili groby bohaterów, którzy zapisali się piękną kartą w historii odzyskiwania przez Polskę niepodległości. W Radziejowie, na tamtejszym cmentarzu spoczywają prochy Kawalera Orderu Virtuti Militari płk Antoniego Iglewskiego „Ponara” Cichociemnego, patrona klas mundurowych naszej szkoły. Kadeci klasy pilotażowej zapalili pamiątkowe znicze i oddali hołd bohaterowi pełniąc wartę honorową przy grobie.

 

Nasi bohaterowie żyją tak długo, jak długo żyje pamięć, którą budujemy i pielęgnujemy w sobie.

Święto Zmarłych

bottom of page